Dziś o Grupach Wsparcia, czyli takiej formie pomocy psychologicznej, która łączy uczestników doświadczających podobnej trudności. W pracy Fundacji grupy są niezwykle istotnym elementem naszej codzienności i pisze o nich bardzo trafnie terapeutka Magda Kuśnierz.
Właśnie ruszyliśmy z zapisami do nowo tworzonych grup, w Warszawie w formie stacjonarnej i online dla wszystkich spoza naszego miasta. Mamy nadzieję, że tekst Magdy poszerzy Wasze spojrzenie na ten aspekt pracy terapeutycznej.
„Każdy z nas jest taki, jak wszyscy, podobny do niektórych i niepodobny do nikogo.”
Czyli rzecz o mocy grup wsparcia dla osób po stracie.
Samotność po stracie
Nagle sami. To doświadczenie, które, w jakimś momencie życia, staje się udziałem każdego z nas. To poczucie może oddawać aktualny stan ducha (osamotnienie emocjonalne) lub realny społeczny status (utrata znaczących więzi). Może zdarzyć się za sprawą śmierci kogoś nam bliskiego. Wskutek porzucenia czy bycia porzuconym – w związku, w pracy zawodowej, w relacji przyjaźni. Za przyczyną choroby – gdy zostajemy twarzą w twarz z diagnozą śmiertelności lub z powodu wypadku mierzymy się ze swoją niepełnosprawnością. A może z powodu zwykłej kolei losu, gdy przychodzi nam pożegnać dorastające dzieci albo swoją własną młodość.
Doświadczenie straty – jak pisze w swojej książce “To co musimy utracić” Judith Viorst jest „trwającą całe życie kondycją człowieka” (J. Viorst, 1986). To że zgodzimy się z nią w tym względzie nie oznacza jednak, że łatwo przyjdzie nam pogodzić się ze swoją stratą. I zanim stanie się ona „początkiem mądrości i rodzącej nadzieję zmiany” doznamy bólu, który może być nie do uniesienia w pojedynkę. Poczucie samotności to fenomen psychiczny, którego źródłem jest obniżenie psychicznego dobrostanu (Z. Dołęga, 2020). Paradoksem jest, że odczuwanie braku lub niedoboru ufności i więzi z innymi ludźmi zdarza się wówczas, gdy szczególnie go potrzebujemy – w sytuacjach trudnych, stresowych, kryzysowych. Kiedy coś lub kogoś tracimy.
Ludzie potrzebują ludzi!
Potrzeba przynależności jest silną, podstawową i przenikającą całą osobowość człowieka motywacją. Bez głębokich, pozytywnych, wzajemnych więzi interpersonalnych ani jednostki, ani gatunki nie byłyby w stanie przeżyć. Twórca teorii przywiązania Bowlby pisał, że jest ono nie tylko niezbędne do przetrwania, ono jest w nas, ludzi, wbudowane genetycznie. Ludzie potrzebują ludzi!
Potrzeba bliskiej więzi z innymi jest dla istoty ludzkiej tak podstawowa, jak wszystkie jej potrzeby biologiczne. (Wyniki badań nie pozostawiają wątpliwości, że izolacja społeczna jest czynnikiem ryzyka wielu chorób i, odwrotnie – więzi społeczne i integracja mają pozytywny wpływ na radzenie sobie z poważnymi chorobami.)
Jednak kiedy doświadczamy bólu psychicznego lub fizycznego możemy ulec pokusie unikania relacji w obawie, że zostaniemy niezrozumiani i odrzuceni. Powstrzymujemy się od kontaktu z bliskimi, żeby oszczędzić im widoku naszego cierpienia, nie zabierać ze sobą w otchłań własnej rozpaczy. Unikamy rozmów o tym, co boli i skrywamy prawdziwe uczucia pod maskującym grymasem uśmiechu. W rzeczywistości jednak nie szukamy samotności, ale akceptacji i krzepiącej interakcji z innymi. (I.Yalom, 2008).
Bywa jednak i tak, że osłabienie naszych więzi z bliskimi nie jest naszym wyborem, ale kondycją naszego życia kształtowanego przez kulturę indywidualizmu. Izolowani geograficznie od swoich rodzin pochodzenia, samotni w swoim byciu „zdanym na swoje możliwości”, nie mamy z kim dzielić tego, co trudne, nawet gdybyśmy chcieli (J. Doka, 2017)
Inni tacy jak My
I tak, odpychając – w obawie przed byciem odepchniętymi – lub izolowani od tradycyjnych wspólnot, zamiast wśród innych, przeżywamy ból po stracie samotnie. W takich okolicznościach rolę „wspólnoty zastępczej” może odegrać grupa wsparcia. Może stać się społeczną przestrzenią tolerancji i zrozumienia. Miejscem, w którym dokona się to, co w zmaganiu ze stratą najważniejsze: nieskrępowane doświadczenie własnych uczuć, uznanie swoich reakcji i zrozumienie ich.
Społeczne lustro czyli normalizacja
Wiele osób przeżywających kryzys boryka się z niepokojącą myślą, że są wyjątkowi w swym nieszczęściu, że jedynie oni mają te przerażające problemy, myśli, nastroje. Izolacja społeczna, o której wspominaliśmy, sprzyja temu poczuciu „wyjątkowości”. W grupie wsparcia (lub terapeutycznej) szybko do głosu dochodzi ta prawda, że „żadne ludzkie działanie czy myśl nie wykraczają całkowicie poza sferę doświadczenia innych ludzi” (I. Yalom, 2008). Spotkanie innych, którzy również borykają się ze stratą, może być źródłem ulgi.Doświadczeniem efektu: „Witaj wśród ludzi!”. Rozpoznanie siebie w tym, co przeżywają inne osoby jest skutecznym antidotum na poczucie odmienności. Możliwość porównania się z nimi pozwala na adekwatną samoocenę swojego stanu, leczy z poczucia odstawania od normy.
Nadzieja
Bycie w grupie, w której każdy jej członek ma kontakt z osobami o podobnych problemach, to okazja by obserwować jak u innych dokonuje się poprawa. Poprawa u innych jest bardzo ważnym elementem własnego procesu zdrowienia. Tutaj mogę spotkać tych, którzy byli w tym samym miejscu, w którym i ja byłem, lecz teraz posunęli się naprzód w swoim dochodzeniu do równowagi. Są żywym przykładem, że to możliwe. Nadzieja jest ważnym czynnikiem leczącym. Nadzieja na pocieszenie, odzyskanie sensu, utworzenie więzi z innymi.
Tolerancja
W grupie wsparcia można też spotkać tych, którzy w swojej żałobie, w swoim opłakiwaniu straty, byli już „dalej” a teraz zawrócili. Stadialny model żałoby dobrze opisuje różne stany, które mogą stać się udziałem osoby doświadczającej straty. Ich porządek może być jednak dla każdego nieco inny. Judith Viorst używa do opisu procesu przechodzenia przez żałobę metafory wspinania się po spiralnych schodach: „Człowiek wciąż pozostawia za sobą pewien etap, ale ten zawsze powraca. Bez końca i na okrągło. Wszystko się powtarza.”(J. Viorst, 1986)
Słuchanie relacji tych, co mozolnie wspinają się po schodach i czasem muszą przystanąć a nawet zawrócić, może przynosić ulgę: „Nie muszę tam wbiec”, „Nie ma określonego czasu, w którym muszę znaleźć się na szczycie”. To ważne przesłanie dla osób, które z jednej strony borykają się z bólem straty, a z drugiej presją kultury opartej na efektywności.
Nad takimi wydarzeniami jak zwolnienie z pracy, rozwód czy samobójcza śmierć bliskiego ciąży piętno porażki – trudno o nich rozmawiać. Z badań nad żałobą wiemy, że wielokrotne opowiadanie historii straty, dzielenie się nią z innymi jest ważnym elementem akceptacji straty, bo im częściej jest opowiadana tym staje się ona mniej dotkliwa. Strach przed oceną, opresją porad, które każą wziąć się w garść blokują proces samoleczenia.
W grupie wsparcia w ofercie jest czas i cierpliwość słuchających na opowiadanie swojej historii, podczas gdy wielu wokół nie chce już słuchać.
Wzajemność
Czas, cierpliwość, obecność, zrozumienie, akceptacja, doświadczenie – wszystko to można w grupie wsparcia nie tylko dostać. Można też dać je innym. Ważnym zadaniem w żałobie jest odnalezienie utraconego sensu życia. Wiktor Frankl w swojej książce „Człowiek w poszukiwaniu sensu” definiuje sens życia jako zjawisko, które przybiera realną postać wtedy, gdy wykroczyliśmy poza siebie, gdy zapomnieliśmy o sobie i jesteśmy pochłonięci kimś poza nami”. (V. Frankl, 1946). W dawaniu można odnaleźć sens. Można dowiedzieć się, jak wiele ma się do zaoferowania innym. Poczucie bycia potrzebnym i użytecznym jest terapeutyczne. Oferowany przez grupę wsparcia wartościowy kontakt z innymi jest zatem ważnym elementem planu samoopieki, narzędziem do przywracania dobrostanu.
Poza stratą
Grupa wsparcia może być tym miejscem, gdzie społeczne relacje mogą się nawiązać, a ból zostać podzielony przez tych, którzy wiedzą, co to znaczy iść w cieniu osamotnienia. Kiedy rozpoczyna się podróż zwana „żałobą”, prawda, że „żyjemy dzięki temu, że coś tracimy, kogoś opuszczamy i coś zostawiamy za sobą” (J. Viorst, 1986) jest ostatnią rzeczą, w którą jesteśmy w stanie uwierzyć. Mimo to przychodzi nam mierzyć się z naszą nową realnością. Nie będzie w niej już tego, co utracone na zawsze. Może jednak stworzy się w niej miejsce na to, co nowe. Relacje, zbudowane w grupie, nawet kiedy formalnie przestanie już istnieć, mogą to miejsce zająć i wspierać nas w naszym potraumatycznym wzroście.
Podsumowanie:
Jest wiele sposobów wsparcia dla osób, które doświadczyły straty. Grupa wsparcia wyróżnia się spośród nich swoją zdolnością do stworzenia bezpiecznego, współczującego i wzmacniającego środowiska. Pozwala ono uczestnikom grupy stworzyć swoją indywidualną narrację o stracie, zmniejszyć poczucie izolacji, odnaleźć sens i znaczenie swojej straty. Relacje nawiązane w trakcie trwania grupy, możliwość dawania i przyjmowania wsparcia, przyczyniają się do budowania poczucia zasobności pod względem psychologicznym, duchowym i społecznym.
Magda w Fundacji „Nagle Sami” prowadzi psychoterapię indywidualną dorosłych i młodzieży oraz grupy wsparcia dla osób w kryzysie straty.
Bibliografia:
- I.Yalom, M. Leszcz „Psychoterapia Grupowa. Teoria i Praktyka” Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków, 2006
- Viorst „To, co musimy utracić, czyli miłość, złudzenia, zależności niemożliwe od spełnienia oczekiwania, których każdy z nas musi się wyrzec, by móc wzrastać” Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2020
- K.J. Doka, „Żałoba jest podróżą. Jak zmagać się ze stratą”, Wydawnictwo Charaktery, Warszawa 2010
- Dołęga, „Poczucie samotności jako moderator przebiegu kryzysów sytuacyjnych, rozwojowych i egzystencjalnych”, Psychologia rozwojowa, 2020, tom 25, nr 3, s. 89-99.
- Frankl, „Człowiek w poszukiwaniu sensu”, Wydawnictwo Czarna Owca, 2019.
- Hedtke, „Bereavement Support Groups. Breathing Life into Stories of the Dead”, Chagrin Falls, Ohio, 2012