Mediateka > Filmy

Another End

Piero Mesiny: film dla tych, którzy zostali
Co byśmy zrobili, gdybyśmy mogli raz jeszcze spotkać tych, którzy odeszli?
To pytanie, choć wydaje się hipotetyczne, w filmie Piero Mesiny nabiera niemal namacalnego ciężaru. „Another End” to film, który prowadzi nas przez labirynt wspomnień, tęsknot i pytań, na które nie zawsze chcemy znaleźć odpowiedzi. Jest jak cichy towarzysz w żałobie – nie narzuca się, ale prowokuje do refleksji. To dzieło szczególne, skierowane do tych, którzy kiedykolwiek doświadczyli straty, a ich świat został podzielony na „przed” i „po”.
Historia opowiedziana w filmie skupia się na eksperymentalnej technologii pozwalającej odtworzyć wspomnienia zmarłych. Bohaterowie stają przed trudnym wyborem – czy chcą zanurzyć się we fragmenty przeszłości, czy lepiej pozostać z tym, co już znają? Film nie daje prostych odpowiedzi. Zamiast tego stawia pytanie: czy naprawdę chcielibyśmy poznać całą prawdę o tych, którzy odeszli? A może pewne tajemnice lepiej pozostawić nietknięte?
Mesina zadaje widzowi jeszcze jedno, osobiste pytanie: czy sami chcielibyśmy, by ktoś podejrzał nasze wspomnienia po śmierci? Czy w tych fragmentach życia znajdą się jedynie ciepło i światło, czy może również ból, niedopowiedzenia, nasze porażki? Film przypomina, że nasze relacje, nawet z tymi, których kochaliśmy najbardziej, są często skomplikowane, pełne cieni, które dopiero w żałobie stają się wyraźne.
Jednym z najmocniejszych motywów filmu jest pytanie o możliwość ponownego pożegnania. Bohaterowie zmagają się z niewyobrażalną stratą – nagłym odejściem, brakiem słów, których nigdy nie zdążyli wypowiedzieć. To poruszająca wizja: gdybyśmy mogli dostać dodatkowy czas na pożegnanie, czy rzeczywiście ulżyłoby to naszemu bólowi? Mesina pokazuje, że choć taka chwila mogłaby przynieść ukojenie, nie zmienia ona fundamentalnej prawdy – śmierci nie można cofnąć. Można ją jedynie przeżyć.
Film subtelnie pokazuje, że wspomnienia są jak pomosty – łączą nas z tymi, których nie ma, ale jednocześnie przypominają, że nasza więź trwa. Nawet jeśli boli. W tej prawdzie tkwi siła „Another End” – nie obiecuje on cudownego uleczenia, ale pokazuje, że w bólu można odnaleźć drogę naprzód. Może nie od razu, może nie bez potknięć, ale najważniejsze to iść. Choćby o milimetr każdego dnia. Czy technologia przedstawiona w filmie mogłaby pomóc w żałobie? Być może. Ale Mesina z precyzją rysuje subtelną granicę między możliwością „powrotu” a koniecznością zaakceptowania, że nasi bliscy odeszli. Nie da się żyć, wciąż oglądając się za siebie. To, co możemy zrobić, to otulić wspomnienia troską i pozwolić im żyć w naszych sercach, a nie na dyskach twardych czy w sztucznych symulacjach. Ostatecznie, „Another End” przypomina, że z bólem trzeba się zmierzyć. Nie da się go odłożyć czy oszukać. Jest nieodłączną częścią życia, tak jak śmierć, której nie pokonamy, choćbyśmy mieli do dyspozycji najnowocześniejsze technologie. Mesina zdaje się mówić: czas nie zawsze leczy rany, ale daje przestrzeń, by nauczyć się z nimi żyć.
🫶 Czy „Another End” daje nadzieję? Tak, choć nie w sposób banalny. Przypomina, byśmy nie czekali na „może”. Byśmy dziś mówili to, co czujemy, kochali, działali – bo jutra może nie być. Nie jesteśmy w stanie oswoić śmierci w pełni – to zadanie na całe życie. Ale możemy oswoić się z tym, co pozostaje – wspomnieniami, miłością, która trwa, nawet gdy fizyczna obecność już wygasła. W świecie, gdzie czasem wydaje nam się, że wszystko jest możliwe, „Another End” przypomina, że z niektórymi rzeczami musimy się pogodzić. Nie po to, by zapomnieć, ale by móc iść dalej. To film, który nie tylko wzrusza, ale inspiruje do refleksji nad tym, jak żyjemy, jak kochamy i jak żegnamy. Najważniejsze to
nie zmarnować czasu, który nam dano.
🫶 Autorka: Monika Dzianachowska, Konsultantka 800 108 108