Mediateka > Filmy

Minghun

reż. Jan P. Matuszyński
„Minghun” – czy koniec może być początkiem?
Ten przejmujący film to opowieść o najtrudniejszej z możliwych podróży – przez żałobę, rozpacz i poszukiwanie ulgi po nieodwracalnej stracie dziecka.
„Minghun” Jana P. Matuszyńskiego, choć porusza ciężki temat, robi to w sposób szczególny. Historia Jerzego (Marcin Dorociński), ojca, który musi pogodzić się z nagłą śmiercią córki Mei-Xiu (Natalia Bui), w niezwykły sposób łączy dramat z humorem. Gdy Jerzy, z początku sceptyczny, decyduje się na odprawienie chińskiego rytuału pośmiertnych zaślubin (minghun), by zapewnić córce towarzysza w zaświatach, odkrywa, że ta nietypowa ceremonia
może być jego drogą do ukojenia. Z chwilą śmierci Mei-Xiu świat Jerzego rozsypał się na kawałki. Powrót do mieszkania pełnego śladów jej obecności, ozdobionego dekoracjami chińskiego Nowego Roku, które miały przenieść radość, jest jednym z najbardziej wzruszających momentów filmu. Cisza, wypełniająca puste przestrzenie, boleśnie przypomina o stracie. Film balansuje na krawędzi powagi i absurdu, przeplatając smutek z ironią, by z czułością pokazać nam, że czasem właśnie absurd może stać się jedyną obroną przed przytłaczającą nas rozpaczą i żalem. Poruszające sceny cierpienia ojca splatają się z obrazami wywołującymi nasz uśmiech. „Minghun” subtelnie pokazuje różnorodność dróg, jakie wybieramy, by przejść przez żałobę i ukoić ból. Bo przecież każda strata jest inna i każdy przechodzi przez ten bolesny proces na swój sposób. I każdy ma do tego prawo.
„Minghun” wnika głęboko w istotę każdego etapu żałoby – od pierwszego szoku po próbę nadania sensu śmierci. To autentyczna historia o ludzkich przeżyciach. Przypominająca, że choć nie sposób przygotować się na śmierć dziecka, ukojenie można znaleźć nawet w najbardziej nieprzewidywany sposób. Trzeba się tylko pozwolić poprowadzić i w tym właśnie kryje się uniwersalna prawda o naszej ludzkiej naturze. Bo czy na końcu, poza akceptacją straty i nadzieją, nie czeka nas już nic więcej? A może po śmierci też jest życie? Może miłość jest silniejsza niż śmierć? Czasem w życiu nie ma innego wyjścia, jak tylko uwierzyć w to, że koniec może być też początkiem.
Autorka opisu: Monika Dzianachowska, konsultantka Telefonu wsparcia 800 108 108