„Czasami szczęśliwi rodzice mieszkają oddzielnie” Agi Kacprzyk to według mnie książka i dla dzieci, i dla dorosłych. Odnoszę wrażenie, że nikt (ani mały, ani duży) nie jest tu faworyzowany, dla każdego znajdzie się zrozumienie i zgoda na przeżywanie swojego bólu.
Dzieci w historiach Helki i Hektora (z bezpiecznym dla obolałych serduszek dystansem) odnajdą i nazwą swoje emocje, zobaczą, że nie są same zadając sobie różne trudne pytania i próbując zrozumieć dorosłych. W Muzeum Miłości będą mogły odbyć podróż w czasie i z bolesnej rzeczywistości przenieść się do chwil pełnych tego, co najważniejsze. Będą mogły też się wypłakać, wyzłościć, wytęsknić, wyżalić ile potrzeba, a także popodglądać różne sposoby radzenia sobie ze smutkiem, żalem, złością. A nuż któryś przypadnie im do gustu?
I choć to dorosłe decyzje są tu przyczyną dziecięcych smutków, dorośli też są potraktowani z czułością. Z szacunkiem i delikatnością mogą zbliżyć się do początków historii, która dla nich się kończy, a także do dorosłych trudów, tak codziennych, że niezauważalnych, z którymi dzielnie się mierzą. Zajrzenie do dziecięcego świata, który na skutek dorosłej decyzji zadrżał w posadach, pozwoli z kolei zobaczyć obawy, pytania i potrzeby, które czają się w zasmuconych sercach.
Na wiele pytań można znaleźć w tej książce odpowiedź, ale można też odczytać instrukcję jak pięknie słuchać i być gdy odpowiedzi nie ma. A przecież czasem bywa i tak.
/Ewa Matyszewska, psycholog, terapeuta TSR/