Mediateka > Książki

„Nie ma”

Mariusz Szczygieł. Wyd. Dowody na Istnienie, 2018

Są książki, które nie obiecują szybkiego ukojenia.

Które nie próbują zaklinać rzeczywistości frazami o nadziei i czasie leczącym rany. Zamiast tego siadają obok nas – cicho, uważnie, bez nacisku. Nie ma Mariusza Szczygła to właśnie taka książka. Opowieść o braku. O tym, czego już nie ma: osób, rzeczy, wspomnień, miejsc, relacji. I o tym, co pozostaje, gdy zniknie coś, co wydawało się stałe. „Nie ma kogoś. Nie ma czegoś. Nie ma sprawiedliwości, nie ma miłości, nie ma odpowiedzi na wiele pytań. Nie ma, ale jest. Bo przecież z braku też można coś stworzyć.” To zbiór reportaży, esejów, krótkich form i refleksji. Szczygieł, jak zawsze uważny, nie stawia siebie w centrum. Daje przestrzeń innym: swoim bohaterom, ich historiom i ciszy, która z nich wynika. Pokazuje, że brak nie musi być pustką – może być miejscem, gdzie coś nowego zaczyna kiełkować. Nie spektakularnie. Raczej nieśmiało, w półcieniu. W książce pojawiają się różne odcienie straty. Śmierć bliskich. Utrata tożsamości. Wyciszenie pamięci. Zniknięcie miejsc. Zmiany, które przychodzą nagle albo wkradają się powoli, niemal niezauważalnie. Każdy z rozdziałów to osobna historia, ale wszystkie łączy jedna nić – próba uchwycenia tego, co wymyka się słowom.
Szczygieł nie moralizuje. Nie pyta: „jak sobie poradziłeś?” ani „czy już ci lepiej?”. Raczej daje prawo, by nic z tych rzeczy jeszcze się nie wydarzyło. Bohaterowie książki nie zawsze znajdują odpowiedzi. Nie zawsze chcą ich szukać. Czasem po prostu trwają. I to „trwanie” nie jest tu słabością – jest aktem odwagi. Dla osób w żałobie, po stracie – tej widocznej i tej, którą trudno nazwać –  Nie ma może być ważną lekturą. Nie dlatego, że daje nadzieję. Ale dlatego, że nie udaje. Nie próbuje nas pocieszyć na siłę. Pokazuje, że można nie wiedzieć. Że można się zatrzymać. Że nie każda rana musi się od razu zabliźnić.
To książka dla tych, którzy potrzebują być usłyszani, nawet jeśli jeszcze nie mają słów. Dla tych, którzy chcą przeczytać, że nie są jedynymi, którzy coś utracili – i że brak nie oznacza pustki, tylko nową  przestrzeń. Czasem bolesną, czasem wyciszoną, ale zawsze znaczącą.
„Nigdy nie ma w całości. Zawsze jest coś poza kadrem.”
Być może właśnie to „coś” – to, czego nie ma – pozwala nam zbliżyć się do siebie nawzajem. Bez ocen, bez pośpiechu, bez presji, że już czas „żyć dalej”. Nie ma nie zagłusza bólu. Ale daje mu prawo istnieć. A to już bardzo dużo.
Autorka recenzji: Monika Dzianachowska, konsultantka telefonu wsparcia 800 108 108