Mediateka > Książki

Sprawa życia i śmierci

Irvin D. Yalom i Marilyn Yalom
Niełatwo czyta się książkę, która od pierwszych stron mówi wprost o umieraniu. Ale może właśnie dlatego warto po nią sięgnąć – szczególnie wtedy, gdy sami zmagamy się z utratą, przemijaniem albo pytaniem: jak to jest – odchodzić, i jak być przy kimś, kto odchodzi? Sprawa życia i śmierci to zapis rozmów i refleksji Irvina D. Yaloma, znanego
amerykańskiego psychiatry, i jego żony Marilyn – historyczki i pisarki – w ostatnich miesiącach jej życia.
To książka intymna, ale nie zamknięta. Zawiera osobiste doświadczenia, a jednocześnie staje się bardzo uniwersalna. Dwoje ludzi, którzy przeżyli wspólnie ponad 60 lat, postanawia zapisać ten najtrudniejszy czas – kiedy jedno z nich odchodzi, a drugie powoli przygotowuje się na życie bez niego. To opowieść o miłości, która nie gaśnie z ostatnim oddechem, ale zostaje zapisana w gestach, rozmowach, milczeniu.
Nie ma tu wielkich słów ani gotowych recept. Jest prostota i szczerość. Jest miłość, która nie ratuje przed śmiercią, ale pomaga ją oswoić. Jest lęk – ale też spokój. Jest niepewność – ale też obecność. Yalomowie dzielą się z czytelnikiem tym, co najbardziej kruche, ale i najbardziej ludzkie: codziennymi próbami przyjęcia tego, co nieuniknione, oraz uważnością, która staje się ich wspólnym językiem w ostatnich tygodniach życia Marilyn.
Czytelnik towarzyszy tej parze w rytmie ich dnia, słyszy ich dialogi, widzi zmagania – te fizyczne i psychiczne. Yalom, jako wieloletni terapeuta, często konfrontowany z cudzym cierpieniem, teraz musi zmierzyć się z własnym. I nie ukrywa tego. Pokazuje siebie z każdej strony – zagubionego, przestraszonego, tęskniącego. Nie traci swojej wrażliwości, przeciwnie – staje się jeszcze bardziej ludzki. Dla osób w żałobie lub towarzyszących bliskim w odchodzeniu, ta książka może być jak rozmowa, na którą trudno się zdobyć w codzienności. Może przypominać, że żegnanie się nie musi być wyłącznie doświadczeniem bólu – może też być czasem bliskości, porządkowania, dzielenia się, milczenia, które mówi więcej niż słowa. Może być też nauką czułości wobec siebie – w żalu, zmęczeniu, złości, tęsknocie.

„ Śmierć nas nie rozdzieli. Nasze życie było splecione ze sobą zbyt mocno, by śmierć mogła je rozdzielić.”

Autorzy nie unikają trudnych emocji – pokazują, że ból po stracie może iść w parze z wdzięcznością. Że można się bać i jednocześnie kochać. Że smutek nie wyklucza poczucia sensu. Że każda rozmowa, nawet ta najtrudniejsza, ma swoją wartość – bo może coś domknąć, coś wypowiedzieć, coś jeszcze raz usłyszeć. To nie jest książka, która „pomaga przejść przez żałobę”. Ale może towarzyszyć. Może dać chwilę wytchnienia. Pokazać, że nie jesteśmy jedyni, którzy mierzą się z odejściem kogoś bliskiego – lub z własnym lękiem przed stratą. Że wolno nie wiedzieć, nie rozumieć, nie umieć. I że w tym wszystkim nadal można być sobą. Sprawa życia i śmierci to książka do czytania powoli. Do zatrzymywania się. Do rozmawiania – z samym sobą, z bliskimi, z pamięcią. Jest w niej coś kojącego – nie przez obietnicę ulgi, ale przez prawdę, która została w niej zapisana bez upiększeń. To zapis codziennej obecności – tej, która zostaje z nami dłużej niż ostatnie słowo. To lektura, która zostaje – jak cicha obecność kogoś, kto wie, co to znaczy kochać i żegnać jednocześnie.
Autorka recenzji Monika Dzianachowska, konsultantka telefonu wsparcia 800 108 108