W naszej kulturze o śmierci mówimy rzadko i niechętnie. Jest czymś, co nie powinno się wydarzać. W naszej kulturze problemy znajdują swoje rozwiązanie, choroby poddają skutecznemu leczeniu, historie kończą happy endem.
O śmierci dziecka nie chcemy nawet myśleć.
Jakby niemówienie i niemyślenie miało moc ochronną. Nie ma.
Książka „Tadzik i rak” łamie to kulturowe tabu. Główny bohater i jego rodzice prowadzą nas drogą, której nikt nie wybiera. To droga, na której nadzieja zamienia się stopniowo w żałobę a bezsilność w akceptację. Niewyobrażalne, prawda? Tego niewyobrażalnego podejmuje się autorka książki po to, by towarzyszyć w tej drodze tym, którzy się na niej znaleźli. Użycza słów na czas, kiedy nie wiadomo co powiedzieć. Zwłaszcza, gdy partnerem w tej rozmowie jest ktoś na początku … życia. Dziecko.
Fragment recenzji Magdaleny Kuśmierz z Fundacji Nagle Sami.